Literki, literki

Wiecie, że nie mamy telewizorów – i jak na razie bardzo mało naszych Gości byłoby z tego powodu niezadowolonych.
Tak trzymać:)
Brakowało nam jednak w szufladkowych sypialniach książek.
Sama jestem strasznym molem. Z niecierpliwością czekam na kilka dni wolnego, by móc sprzedać dziadkom dzieci i czytać, czytać,czytać. Zaległości mam straszne.
Co prawda większość Gości przywozi ze sobą książki ale gdyby kto zapomniał – to od dziś już są:)
Dobór, subiektywny oczywiście, dokonałam ja.
Pozycje są różne i różniste. Dla dzieciaczków, dla rodziców, dla ducha, dla ciała – dla każdego.
Ciekawa jestem Waszych opinii – dajcie znać czy książki trafione.