Kto ma strach by rzucić się na głęboką wodę?
Oj my byliśmy posr… i to bardzo gdy podejmowaliśmy decyzję, że będziemy robić to coś co w przyszłości stało się Szuflandią.
Dziś mam ochotę podzielić się z tobą taką historią z naszej inwestycji.
Wyobraź sobie zima 2015 budynki już stoją, nazwa wymyślona, strona www się robi a my nie mamy już kasy by kupić talerze, garnki, krzesła, sztućce – wszystko razy 8 (bo mamy 8 apartamentów).
Artur po raz setny mówi, że trzeba to wszystko sprzedać, szybko spłacić długi i zacząć jakoś normalnie żyć :)))
Ja to jestem przyzwyczajona do humorów i mówię:
– No coś ty, możemy jeszcze sprzedać nasze dwa seicenta i za to kupimy co trzeba.- Dodam, że te seicenta to nie jakieś nówki ze salonu, tylko takie dezele dorąbane na dojazdy na budowę.
Jak się powiedziało tak zrobiliśmy. Sprzedaliśmy dwa małe wysłużone autka, pożyczyliśmy jeszcze od mamy 5 tys. i pojechaliśmy na zakupy życia do IKEI:)
Szkoda, że nie zrobiłam zdjęcia jak przyjechaliśmy z tymi gratami do Szuflandii – mieliśmy pełne auto i kopiatą przyczepkę:)
Między świętami poukładaliśmy wszystko na półkach w apartamentach i od stycznia 2016 zaczęliśmy przyjmować gości. Tak jest do dziś:)
Strach potrafi nas nieźle sparaliżować, zamrażając tym samym nasze życiowe szanse. Pewnie popełnimy mnóstwo błędów ale nie przekonamy się o tym jak nie wskoczymy do głębokiej wody.